W ubiegłą niedzielę udało się zgrać trzy elementy.
1. Wolny weekend męża
2. Zdrowe dzieci
3. Pogoda
Te trzy składowe sprawiły, że wybraliśmy się na wycieczkę.
W okolicy przez dwa tygodnie czerwca, udostępnione były do zwiedzania prywatne ogrody azalii i różaneczników. Efekt jest obłędny, pachnący i kolorowy.
Na dodatek seria poszewek w soczystych barwach, które miałam okazję zaprojektować.
Pozdrawiam
Poduszki są śliczne. Spacer po takim ogrodzie musiał być fantastycznym przeżyciem:)
OdpowiedzUsuńpieknie :)
OdpowiedzUsuńCudne, trochę śródziemnomorskie klimaty się zrobiły :-) żal przekwitających juz bzów, ale za to są azalie, rododendrony i inne w kolejce do kwitnienia :-)
OdpowiedzUsuńHa, ha - trzy składniki na udany weekend - rzeczywiście nie łatwo je zgrać! :))
OdpowiedzUsuńIstne szaleństwo różanecznikowe!
A podusie słodkie. :)
Uściski
Prześliczne poduszki.Piękny spacer w takim ogrodzie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne ogrody, uwielbiam azalie:-))))
OdpowiedzUsuńTwoje poduchy również cudowne:-))
Pozdrawiam:-)))
Pięknie:):):)
OdpowiedzUsuńŚliczne te kwiaty, mają tyle uroku w sobie. Ogród wygląda bajecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jakie bogactwo kolorów. Wspaniały ogród. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńAle feeria kolorów :) Pozdrówka kochana :)
OdpowiedzUsuń