Nareszcie świeci słońce można już spacerować i łapać pierwsze promienie nareszcie. Aż chce się koloru kwiatów, roślin, zwierząt ale nie tak szybko trzeba jeszcze czekać. Już chętnie pobiegłabym do ogrodu coś sadzić ale jeszcze się wstrzymam.
Nie pokazywałam się od Świąt ponieważ czas mnie ograniczał a to z powodu nowej kolekcji poszewek na podusie, które już wkrótce pokażę.
Ale wracając do tematu w tęsknocie za pełnią kolorów zawsze pomagają pamiątkowe zdjęcia. Podczas pobytu w Stratfort-upon-Avon odwiedziłam Butterfly Farm. Niesamowite przeżycie i fajne wrażenia. Motyle latają między ludzmi, siadają na plecach, rękach super. Ja cała podekscytowana latałam jak one tylko że z aparatem :)
Piękne okazy. Ja czekam aż ujrzę pierwszego żółtego motyla w tym roku. Będę wtedy pewna, że mamy wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńTak masz racje u nas mówi się na nie cytrynki :)
UsuńTam skąd ja pochodzę kapuśniaczki,nie mam pojęcia dlaczego ,bo cytrynki brzmi zdecydowanie lepiej :)
UsuńMotylki ,dobrze je widzieć chociaż na zdjęciach.
A to ciekawe :) Pozdrawiam
UsuńKochan jak ja bym chciała na taką farmę motyli, uwielbiam motyki mają w sobie coś magicznego. Już nie mogę się doczekać nowych poszeweczek....Uściski wiosenne.
OdpowiedzUsuńJuż niedługo pokazuje jeszcze tylko sesje im urządzę ale coś słońce mi się dziś schowało. Pozdrawiam gorąco
UsuńFajne fotki:) Milego weekendu
OdpowiedzUsuńRównież miłego pozdrawiam :)
Usuńpiękne, farma to taka większa motylarnia ;)?
OdpowiedzUsuńNie była aż taka duża nie mam porównania :)
Usuń