Do półeczki, o której bliżej TU (gdyby ktoś chciał podobną proszę o kontakt edipassione@gmail.com mąż powiedział, że chętnie powtórzy sukces :)) odnowiliśmy stół. Stół ten pamięta czasy mojego dzieciństwa, więc nie powiem głośno ile ma lat. A było to tak......:)
Przebieg zdarzeń.
1. Kupiliśmy deski
2. Oddaliśmy do przycięcia do stolarza
3. Mąż zeszlifował i skleił
4. I teraz wkroczyłam JA.......................
I tu zaczyna się historia błędów i porażek :)
Poszłam, kupiłam olej- kolor porażka. Potem lakier jachtowy połysk- porażka.
Następnie kombinacje z kolorem, pierwsza wersja bardzo ciemna. Sama szlifowałam i się poddałam. Namówiłam, wiec męża na zeszlifowanie farby do koloru drewna. I Znów próby, bejce w kilku kolorach, mieszanie, kombinowanie eh....i koniecznie lakier matowy!!! Teraz efekt mnie zadowala choć w planach był jeszcze jaśniejszy. I taka to historia :)) Jedno jest pewne bez względu na kolor, posiadanie blatu bez obrusa jet o niebo bardziej praktyczne i piękniejsze. Nogi blatu to farba AS kolor graphite i ciemny wosk. I oto ta zmiana.
Pozdrawiam