Szukając koloru w mieście...
Witam dziś dalsza część wspomnień z Anglii. Dziś miejsce w którym mieszkałam Birmingham i jego okolice. Miasto samo w sobie nie należy do najpiękniejszych dlatego nieustannie poszukiwałam w nim koloru. Oto efekty
Zapraszam
Nigdy nie byłam w Wielkiej Brytanii i nigdy mnie nie ciągnęło ale już na drugim blogu podziwiam takie widoki że w efekcie pojawiła się silna ochota zwiedzenia tego kraju :) Dziękuję za uświadomienie mi tego ;)
OdpowiedzUsuńNie jest to jeden z moich ulubionych krajów ale nie można mu odmówić swoistego uroku szczególnie podobało mi się w Londynie i w Walii Pozdrawiam
Usuńświetne ujęcia
OdpowiedzUsuńdziekuje
UsuńUdalo Ci sie uchwycic piekna strone tego miasta..brawo !
OdpowiedzUsuńNie było to łatwe dziekuję :)
UsuńA ja mieszkam w Londynie od ponad 11 lat,...jest pelen kontrastow jak kazde inne miasto na swiecie, ale jak mowia "home is where my heart is".tutaj zostalam dla meza i tu przyszlo na swiat nasze najwieksze Szczescie!!!!
OdpowiedzUsuńZdjecia przeurocze, ja tez kolekcjonuje moje, zeby pokazac niebawem moje sasiedztwo:)
Bardzo cieplo pozdrawiam i z ogromna przyjemnoscia ogladam angielskie zakatki..moja codziennosc tutaj:))
Zapraszam do siebie
Ania
Ja w Londynie byłam na jeden dzień ale bez wahania musze powiedzieć że jest bardziej urocze niż Birmingham. Masz racje ludzie i to jak się czujesz w danym miejscu to o wiele ważniejsze niż uroda miejsca. Dlatego ja wróciłam do kraju i mimo iż niektórzy bardzo się dziwią (i zapewne maja tu na mysli warunki materialne) To jednak ja musze mieszkać tam gdzie czuje się szczęśliwa każdego dnia. Pozdrawiam gorąco
UsuńTe Twoje foto-wspomnienia są bardzo ciekawe , miasto na nich wygląda bardzo zachęcająco . Masz do tego talent :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziekuję miło słyszeć i gorąco pozdrawiam
Usuń