poniedziałek, 24 lipca 2017

Malinowo- czarny salon

Hej!
Jej, ciężko mi się pozbierać. Nie znajduję czasu na bycie tutaj. Szkoda, bo dni uciekają. Połowa wakacji minie a moje projekty i pomysły leżą w szufladzie. Dzieci jednak najważniejsze to jest pewne. Zwyczajnie jednak, brakuje mi tego mojego blogowego światka. Dziś rano udało się zrobić mini sesyjkę i powiem szczerze, że przypomniałam sobie jaką daje mi to małą radość. Dziś w obiektywie to co najłatwiej zmienić, gdy potrzeba zmian, poszewki :)) do nich także dwa siedziska, które przydają się u mnie. Zdarza się bowiem, że goście siadają na ziemi z drugiej strony ławy. Na stole malinowa woda. Ta kompozycja kolorystyczna to mój świat. Po drugiej stronie pokoju często, także takie barwy. Czuję się w swoim salonie fantastycznie. Gdy skończył się ten szpitalny szał i wróciłam do domu wiedziałam, że to moje miejsce na ziemi :))
Pozdrawiam
Biegnę nadrabiać zaległości u Was :)))










środa, 12 lipca 2017

Kwiaty potrafią pocieszyć!

Witam! 
Prawie miesiąc temu pisałam, jak to czerwiec miałam wycięty z życiorysu. Wtedy wyczekiwałam początku lipca, wraz z którym miały się rozpocząć moje wakacje. I rozpoczęły się lecz nie radością i spokojem :( Niespodziewanie rozpoczęły się szpitalem. Ciężko mi nawet opisać co przeżyliśmy przez ostatnie dwa tygodnie. Teraz mogę szeptem powiedzieć, że idziemy w dobrym kierunku. Tak! trzeba dziękować za wszystko co mamy i cieszyć się każdą chwila, bo życie potrafi nas zaskoczyć. niestety czasem nie pozytywnie. Przez ten czas kompletnie nie w głowie były mi uciechy dnia codziennego. Radością były poprawiające się wyniki i stopniowo opadający strach. Dziś więc zaległości, odkopane zdjęcia... oczywiście kwiatów. Wspominałam o miłości do kwiatów. Peonie w jasnym różu (zresztą wszystkie różowe kwiaty) powodują u mnie przyśpieszone bicie serca. Jednak, gdy żywych kwiatów czasem brak, nie lubię chować wazonów. Stosuję sztuczne kompozycje. Wiosną wręcz oszalałam na punkcie sztucznych piękności Przy okazji zamawiania kwiatów na bukiet i wianek dla koleżanki, wzięłam krzaczki i dla siebie. Z nich powstały moje kompozycje. Może pora roku na pokazywanie sztuczności nieodpowiednia, ale nie będę przecież do zimy czekała :))
 Pozdrawiam