Dokonałam kolejnych małych kroczków w sypialni. Czasem jest tak że zrobię coś o czym od dawna marzę, ale gdy gotowe coś mi jakby nie pasuje. Tak było z zagłówkiem: poprosiłam szwagra o wycięcie kształtu płyty i udekorowałam ją dekorami. Całość pomalowałam i zawoskowałam. Zagłówek mi się podobał, ale dalej gdy przeglądałam sypialniane inspiracje miałam myśl, że inne dekory na łóżkach podobają mi się bardziej. Denerwował mnie kształt zagłówka- zbyt zaokrąglony. O odkręcaniu nie było mowy, więc zakradłam się do warsztatu męża i zabrałam ręczną piłkę. Dokonałam niezbędnych zmian, pomalowałam na nowo i czekałam na dekory. Tzn. myślałam jakie wybrać. Jeden przyleciał razem z mini półeczką z Londynu. Efekt podoba mi się dużo bardziej. Zmieniłam też kolor lampy i dodałam wisiory. Półeczkę jednak ujednoliciłam kolorystycznie. Zmieniły się także abażury do lampek nocnych. Tym razem wybrałam mniejsze i czarne. Trochę bardziej charakterne niż poprzednie, które nieco się gubiły. Mam wrażenie że teraz wszystko jest spójne i do siebie pasuje, ale mogę się mylić :)))
Poprzednie wersje:
Porównajcie sami. Pozdrawiam i udanego tygodnia